Zdjęcie. www.hangerproject.com |
Jaka
pogoda, każdy widzi. Jednak zamiast cytować doniesienia telewizyjnych
pogodynek, zdecydowałam się przygotować krótki wpis dotyczący zimowej pielęgnacji
ubrań i butów. Ale
do rzeczy…
Jak
dbać o buty zimą?
Przy
okazji notatki „Kilka uwag o wyrobach skórzanych” przedstawiłam podstawowe zasady
pielęgnacji obuwia i galanterii skórzanej. Skoro zdecydowałam się powrócić dziś
do tematu, czy to oznacza, że przestały one obowiązywać? Bynajmniej. Zima
jednak (o czym warto pamiętać) rządzi się swoimi prawami…
Prawidłowe suszenie obuwia
…przede
wszystkim wymaga z naszej strony sporej dawki cierpliwości. Powinno ono odbywać
się z dala od bezpośredniego źródła ciepła (grzejnik, włączony piekarnik, etc.)
– wysoka temperatura sprzyja przesuszeniom, deformacjom, a nawet pęknięciom
materiału. Z kolei użytkowanie niedokładnie wysuszonego obuwia sprzyjać może rozwojowi mikroorganizmów.
Prawidłowe
suszenie powinno przebiegać z wykorzystaniem prawideł. Jeśli nie posiadamy żadnej pary,
wnętrze butów należy wypchać gałganami lub zwiniętymi gazetami. Co jakiś czas
warto kontrolować stan takiego wypełnienia i zastępować go nowym.
Usuwanie śladów soli
Naszym
wrogiem w walce z tego typu zabrudzeniami jest czas. Zwlekanie z ich usunięciem
może pociągnąć za sobą konsekwencje w postaci trwałego uszkodzenia obuwia
(nieestetyczne wżery).
Pierwszym
etapem oczyszczania powinno być usunięcie piasku i zaschniętego błota za pomocą
suchej szczoteczki. Następnie buty (najlepiej na prawidle albo wypełnione
zwiniętymi gazetami) należy oczyścić na mokro, do tego celu wykorzystując
specjalistyczne mydło do skór, ewentualnie łagodny szampon (np. przeznaczony
dla niemowląt). Po wytarciu obuwia miękką, bawełnianą szmatką, należy
pozostawić je na kilkanaście godzin do całkowitego wyschnięcia. Jeśli zabieg
taki okaże się nie dość skuteczny, warto
przetestować dogłębnie oczyszczający, specjalistyczny odsalacz (np. firmy
Tarrago). W warunkach „polowych” najlepiej używać nasączanych chusteczek,
przeznaczonych specjalnie do pielęgnacji obuwia. Można nabyć je w sklepach z
artykułami szewskimi.
Z
uwagi na trudne warunki pogodowe sam krem może okazać się niewystarczający (co
nie znaczy, że należy zrezygnować z jego stosowania). Można wówczas spróbować
olei, tradycyjnie stosowanych do natłuszczania podeszwy skórzanej. Świetnie
sprawdzą się w wypadku zaniedbanych cholewek, przywracając im odpowiedni
stopień nawilżenia i, co nawet istotniejsze, estetyczny wygląd. Warto również
rozważyć włączenie do zwyczajowego programu pielęgnacji dobrej jakości
impregnatu w formie spreju.
Jak odświeżyć wełniany płaszcz bez
wizyty w pralni?
Śledząc
mojego bloga można odnieść osobliwe wrażenie, że szczotkowanie odzieży wełnianej
to remedium na całe zło tego świata. No cóż… Bywa, że nawet i ono okazuje się
niewystarczające. Często w toku użytkowania obserwujemy powstawanie na
powierzchni zabrudzeń, których nie sposób usunąć mechanicznie. Mogą to być
plamy spowodowane wilgocią lub (częściej) przebarwienia powstałe na skutek
noszenia torebki lub plecaka. Czy można dać sobie z tym radę w domowym zaciszu?
Oczywiście, o ile tylko uzbroimy się w odpowiedni produkt. Ze swojej strony mogę
polecić odplamiacz marki Saphir, przeznaczony do oczyszczania skór szorstkich
(zamszu, nubuku) oraz tkanin. Preparat należy przed użyciem rozcieńczyć za
pomocą wody (w proporcji 1:1), a następnie nanieść szczoteczką na
zanieczyszczoną powierzchnię. Szczoteczkę należy potem opłukać pod bieżącą
wodą, po czym ponownie „przejechać” nią po wywabianej plamie. Specyfik ten
znakomicie sprawdzi się także w wypadku odświeżania kożuchów naturalnych i syntetycznych.
Jeśli
naszą bolączką jest nieprzyjemny zapach, można pokusić się o odświeżenie
wełnianego okrycia za pomocą wody z niewielkim dodatkiem octu spirytusowego.
Ubranie należy takim roztworem spryskać z dużej odległości (ok. 30 cm) i
pozostawić na jakiś czas na balkonie lub tarasie. Bez obaw – przykra woń octu
łatwo wietrzeje, za to specyfik ów znakomicie neutralizuje aromat potu, komunikacji
miejskiej czy lokalu gastronomicznego.
W
wypadku zagnieceń najlepiej sprawdzi się profesjonalny steamer parowy. Jeśli
jednak nie dysponujemy takim sprzętem (zwłaszcza, że stanowi on uzupełnienie,
nie zaś alternatywę dla tradycyjnych żelazek), można pokusić się o prasowanie
przez lnianą ściereczkę, wykorzystując program niskiej temperatury.
Jak należy prać kurtki i płaszcze
puchowe?
Wprawdzie
poruszałam już tę kwestię, ale w na tyle lakoniczny sposób, że zdecydowałam się
pociągnąć dzisiaj ten wątek. Kurtki i płaszcze puchowe należy prać wywrócone na
lewą stronę, z wykorzystaniem łagodnego programu niskiej temperatury (np. dedykowanego
wyrobom wełnianym) oraz płynu przeznaczonego do delikatnych tkanin. Do bębna
pralki należy dodatkowo załadować kilka piłeczek tenisowych. Warto zadbać, by
te było odpowiednio wysokiej jakości – kiepsko wykonane niestety mogą
pozostawiać nieprzyjemny aromat charakterystyczny dla taniej gumy albo (o
zgrozo!) ślady kleju, który w kontakcie z wilgocią może ulegać częściowemu
rozpuszczeniu. Wiele kurtek wyprodukowanych jest z tkanin pozostawiających
nieestetyczne zacieki, dlatego warto dodatkowo zastosować chusteczki wyłapujące
kolor, a po zakończeniu cyklu prania co najmniej dwukrotnie powtórzyć procedurę
płukania czystą wodą. Zastosowanie płynów zmiękczających jest w wypadku puchówek
niezalecane z uwagi na możliwość zapychania membran oraz uszkodzenia włókien
elastycznych.
Jak uratować skurczony sweter?
Pielęgnacja materiałów wełnianych w warunkach domowych często nastręcza sporych problemów.
Jedną z powszechniejszych bolączek stanowi kurczenie odzieży po praniu. Czy to
oznacza, że należy się z tym ubraniem rozstać? Absolutnie nie. Skutecznym
sposobem na przywracanie swetrom oryginalnego rozmiaru jest „kąpiel” w chłodnej
wodzie z dodatkiem gliceryny (małe opakowanie na ok. 4 l wody). Powinna ona
trwać ok. 20 min i w tym czasie należy co jakiś czas ugniatać ubranie.
Następnie, już po wyciągnięciu swetra, należy go lekko wykręcić i naciągnąć.
Suszenie należy prowadzić na płasko, co jakiś czas rozciągając ubranie do
normalnych wymiarów. Innym rozwiązaniem jest przechowywanie lekko wilgotnego,
owiniętego folią aluminiową swetra w zamrażalniku przez kilka godzin. Po wyciągnięciu
sweter należy lekko rozciągać, w miarę jak rośnie jego temperatura. Innych
popularnych metod (kąpiel w roztworze amoniaku, w wodzie z fasoli czy moczenia
w mleku) nie polecam z uwagi na nieprzyjemny, trudny do wywabienia zapach.
Na
rynku dostępny jest też gotowy produkt do ratowania skurczonych swetrów. O jego istnieniu poinformowała mnie jedna z moich czytelniczek, za co jestem
jej ogromnie wdzięczna.
A co zrobić, gdy sweter ulegnie
rozciągnięciu?
Jedynym
rozwiązaniem jest w tej sytuacji upranie swetra w podwyższonej temperaturze.
Należy się jednak liczyć z tym, że ciepła woda sprzyja spilśnianiu (filcowaniu)
materiału.
Czy do prania wełen należy stosować
wyłącznie specjalistyczne preparaty?
No
cóż… Byłoby idealnie, ale delikatny szampon z niewielkim dodatkiem odżywki do
włosów też dadzą radę.
Czy warto kupić droższą golarkę do
ubrań?
I
tak, i nie. Cena nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w jakości. Zresztą,
gdybym uważała inaczej, cała „idea” tego bloga wzięłaby w łeb. Warto jednak
nabyć taki sprzęt w zaufanym miejscu (np. w sklepie z artykułami gospodarstwa
domowego), by zapobiec trwałym uszkodzeniom materiału. Byłoby przecież szkoda
powycinać dziury w kaszmirze lub merino.
Dziś
to już wszystko. Mam nadzieję, że notatka ta okaże się dla Was ciekawa i
pomocna. Pozdrawiam Was serdecznie, Gombka.