9/29/2015

Kapryśny królewicz – jedwab


Cesarzowa Xi Lingshi, zaniepokojona, co też niszczy drzewa morwowe – dumę pałacowych ogrodów, przyniosła jednego ze szkodników do swych komnat. Przypadkowo upuściwszy kokon do wrzątku, odkryła, że dobywa się zeń włókno o unikalnych właściwościach. To chińskie podanie opisuje odkrycie jednego z najbardziej ekskluzywnych i pożądanych materiałów odzieżowych. Choć dziś Państwo Środka nie ma nań monopolu, a wyroby jedwabne przestały być przywilejem klas wyższych, jedwab nadal stanowi symbol klasy i elegancji.


Właściwości jedwabiu

Jedwab nie bez kozery cieszy się opinią najbardziej ekskluzywnego surowca odzieżowego na świecie. Poza niewątpliwymi walorami wizualnymi do jego największych zalet należy zdolność termoregulacji, czyli dostosowywania się do temperatury ciała swojego właściciela. Czyni go to najlepszą opcją na upalne dni, ale warto zauważyć, że świetnie sprawdzi się również przy chłodnej, wietrznej pogodzie. Jedwabne apaszki może i wydają się niepozorne, ale w istocie są w stanie zapewnić odpowiedni komfort termiczny nawet jesienią (no na zimę jednak wolę kaszmirowe szale, choć to oczywiście tylko moje stanowisko). Ponadto cechuje go wysoka higroskopijność – włókno jedwabne, zachowując suchość, jest w stanie pochłonąć wilgoć w ilości sięgającej 30% własnej masy. W tej kategorii konkurencję może stanowić jedynie wełna. A jeśli już o niej mowa… Jedwab ma nad nią tę przewagę, że jest hipoalergiczny. W dodatku bardzo szybko schnie.

Włókna jedwabne stanowią również doskonały surowiec do produkcji bielizny pościelowej. Zawierają one w swej strukturze głównie fibroinę i serycynę (tj. białka, które w ludzkim organizmie odpowiedzialne są za nadanie elastyczności i sprężystości), toteż sprzyjają zachowaniu włosów i naskórka w odpowiedniej kondycji. W myśl prastarej chemicznej zasady „podobne lubi podobne”. Warto również zauważyć, że jedwab stanowi również przykład antystatyku, co nie tylko zapobiega kumulowaniu w jego strukturze roztoczy, ale pozwala również na jego odróżnienie od tańszych zamienników.


Jak odróżnić jedwab naturalny od imitacji?

Nie jest to wprawdzie zadanie tak łatwe jak w wypadku galanterii skórzanej, niemniej jak najbardziej możliwe. Wymaga po prostu odrobiny wprawy. Jedwab cechują dość specyficzne w stosunku do swych tańszych odpowiedników – rayonu (produktu przetwórstwa celulozy, popularnego zwłaszcza na rynku amerykańskim) i terylenu (syntetyku z rodziny poliestrów; czytelnicy prozy Hollinghursta pewnie kojarzą ten materiał jako surowiec do produkcji much i krawatów noszonych przez angielską klasę średnią) – właściwości optyczne. Jest to zauważalne zwłaszcza przy mocnym nasłonecznieniu oraz przy sztucznym oświetleniu. Jedwab ma inny, dużo bardziej szlachetny, nieco wilgotny połysk (wyjątek stanowi tu matowa krepa).

 Ponadto zupełnie inaczej zachowuje się on w dotyku. Jedyne w zasadzie, co mogę poradzić to tworzenie materiału porównawczego, własnej bazy danych – innymi słowy oglądanie i dotykanie w sklepach wyrobów oznaczonych na etykiecie jako wykonane z czystego jedwabiu.


Jedwab dębowy a morwowy        

Z uwagi na sposób pozyskiwania włókna można wyodrębnić dwie kategorie jedwabiu: morwowy (hodowlany, ang. „mulberry”) i dębowy (występujący dziko, tzw. jedwab Tussah). Ten pierwszy charakteryzuje się wyjątkową delikatnością i gładkością, zachowując jednocześnie wysoką elastyczność i wytrzymałość. Surówka jedwabiu hodowlanego ma specyficzny, lekko zielonkawy kolor, określany zwykle jako barwa nefrytowa. Jedwab Tussah natomiast jest bardziej szorstki, mniej elastyczny, w dodatku o czarnym lub ciemnoszarym zabarwieniu – do jego wybielania (etap konieczny przed naniesieniem właściwego pigmentu) stosowane są substancje, które potencjalnie mogą podrażniać ludzką skórę. Chińczycy zwykli porównywać włókno morwowe do skóry dziecka, Tussah natomiast do skóry staruszka – takie postawienie sprawy wydaje mi się wyjątkowo trafne.


Nazwy handlowe włókien jedwabnych

greża – surowe włókno jedwabne

trama – luźna przędza jedwabna, wykonana z kilku pojedynczych nitek greży

grenadyna i kordonek – silnie skręcone włókna jedwabne. Ta pierwsza stanowi przykład przędzy jedwabnej, kordonek natomiast to pojedyncza nitka

szapa – jedwabna czesanka

organzyna i ondula – przykłady przędzy jedwabnej

mulina – przędza do haftowania, wielobarwna

filozela – nieskręcana nić jedwabna



Typologia tkanin jedwabnych

aksamit – ciężki materiał o specyficznej, włoskowatej powierzchni, przypominający nieco skóry szorstkie, w szczególności nubuk

brokat – przetykana lśniącą (na ogół złotą bądź srebrną) nicią tkanina o dużej masie. Charakteryzuje się ona wypukłym wzorem

bureta – tkanina powstała z odpadowej przędzy jedwabnej

faille – charakteryzująca się poprzecznym prążkowaniem gruba tkanina jedwabna

fular – tradycyjnie znajduje on zastosowanie w produkcji krawatów. To surowiec o wyjątkowej miękkości i dużej różnorodności wykończeń – istnieją bowiem fulary o splocie skośnym, płóciennym, a nawet o atłasowym wykończeniu

glace – tkanina, w której wątek i osnowa są różnej barwy. Glace cechuje szczególny, bardzo intensywny połysk

iluzja – nazwa jest tu wyjątkowo adekwatna, bo iluzja to wyjątkowo delikatna, wiotka i w dodatku przezroczysta tkanina

kanaus – tkanina jedwabna, wywodząca się z terytorium dawnej Persji

krepa – powstaje z silnie skręconych włókien jedwabnych. Krepa to materiał o specyficznej, nieco falistej strukturze. W odróżnieniu od innych materiałów jedwabnych jest silnie matowa

lama – tkanina poprzetykana cienkimi włókienkami metalowymi

lampas – ma chiński rodowód. Kojarzy się głównie (i słusznie) z pasami przebiegającymi wzdłuż nogawki spodni od wojskowego munduru i smokingu

lewantyna – charakteryzuje się splotem skośnym

liberty – atłas jedwabny, bardzo połyskliwy

mora – podobnie jak krepa, tkanina falista z tą różnicą, że mora ma silny połysk

muślin – tkanina o luźnym, płóciennym splocie. Jest cienki i wyjątkowo delikatny. Rozsławiony przez literaturę

panora – tkanina jedwabna

pika – prążkowana tkanina jedwabna o dużej gęstości

pongé – bardzo lekka tkanina jedwabna o splocie płóciennym

prunela – podobna do atłasu, cienka, a jednak wyjątkowo mocna i wytrzymała

sparking – połyskliwy materiał łączący naturalne włókna jedwabne z syntetycznymi

szarmeza – wyjątkowo cienka, delikatna i wiotka

tafta – sztywna, gęsta, połyskliwa tkanina. Przebój studniówek z początku wieku, choć tam w grę wchodziła raczej imitacja

trykotyna – miękka tkanina jedwabna, którą cechuje znaczna grubość



Kilka uwag na temat pielęgnacji

Wysokiej jakości jedwab (zresztą uwaga ta odnosi się do wszystkich surowców tekstylnych pochodzenia naturalnego) powinien przejść etap dekatyzacji, czyli hartowania. Materiał, nim trafi na pulpit krojczego, poddawany jest wpływowi podwyższonej temperatury. W warunkach przemysłowych proces ten realizowany jest dwojako – albo jako kontakt z wodą o podwyższonej temperaturze (zwykle 40 stopni), albo jako oddziaływanie z parą wodną. Włókna ulegają wówczas skurczeniu, a materiał przybiera swój ostateczny kształt. W konsekwencji nie ma obaw, by ulegał on dalszym deformacjom w toku użytkowania (i prania oczywiście). Wielu producentów, nad czym pozostaje jedynie ubolewać, rezygnuje z tego etapu, bo nie dość, że prowadzi do „marnotrawstwa” materiału, to jeszcze wiąże się ze sporym wydatkiem (woda, energia elektryczna, odpowiednia instalacja, personel, itp.). Dlaczego o tym wspominam? Bo bezpośrednio wpływa na to dobór warunków prania. Jestem już nudna, ale lepiej nie podejmować eksperymentów na własną rękę. Producent wie co robi, nakazując pranie chemiczne. Jeśli natomiast mamy do czynienia z jedwabiem dekatyzowanym (a taka informacja powinna znaleźć się na metce), można pokusić się delikatne pranie w warunkach domowych. Włókno jedwabne przypomina nieco swoją strukturą włos ludzki, więc postępowanie powinno przebiegać podobnie jak w wypadku mycia głowy. W grę wchodzi wyłącznie pranie ręczne, w niskiej temperaturze, a wszelkie gwałtowne ruchy (tarcie, szarpanie, mocne ugniatanie, itp.) są absolutnie zabronione. Istotny jest odpowiedni dobór środka piorącego. Niektórzy zalecają użycie łagodnego szamponu (np. takiego dla dzieci), ale tu nakazywałabym ostrożność. Obok substancji myjących szampony zawierają również inne składniki, m.in. ekstrakty roślinne (ot, choćby z rumianku), które niekoniecznie mogą wpływać korzystnie na tkaninę. Najlepszą opcją jest łagodny płyn do prania z proteinami perły. Należy jednak pamiętać, by go dokładnie wypłukać czystą wodą. Jeśli ta jest twarda (łatwo to sprawdzić, przecież twardość wody rzutuje na częstotliwość, z jaką musimy „odkamieniać” czajnik), do miski przed praniem można dodać odrobinkę (dosłownie szczyptę) boraksu. Substancja ta jest zapewne doskonale znana właścicielom zwierząt, gdyż w gospodarstwie domowym tradycyjnie stosuje się ją jako środek do wywabiania śladów (zapachu zresztą też) moczu z dywanów i tapicerek. Jedwab, podobnie jak wełnę, suszymy na płasko i unikamy za częstego kontaktu z wodą. Intensywne suszenie wietrzenie często (choć nie zawsze) w zupełności wystarczy. Co z materiałami domieszkowanymi jedwabiem?  Pierzemy je w analogiczny sposób, co te wykonane z czystego włókna. Choć, jeśli surowcem dominującym (i to o zawartości kształtującej się na poziomie 95%) jest len lub bawełna, można spróbować prania w pralce, oczywiście z wykorzystaniem łagodnego, „wełnianego” programu i stosownego detergentu, a najlepiej w specjalnym worku.

Obok samych właściwości włókna pozostaje jeszcze kwestia stosowanych pigmentów. Te, pod wpływem wilgoci, mogą ulegać rozpuszczaniu. Przypomina mi się w tym momencie znajoma rodziców, która podczas podróży służbowej do Indii skusiła się na zakup belki czerwonego jedwabiu, po okazyjnej cenie. Na jej nieszczęście w drodze powrotnej do hotelu złapał ją deszcz i, w rezultacie, tkanina przybrała nieciekawą, brudnoszarą barwę. Zdegustowana udała się z powrotem do sklepu, gdzie uśmiechnięty ekspedient od progu przywitał ją słowami „Don’t wash at 40 degrees”. No cóż, opowieść ta powinna dać do myślenia…


Polski jedwab

Nie byłabym sobą, gdybym w tym miejscu nie wspomniała o najważniejszym polskim producencie galanterii jedwabnej, czyli Zakładzie Jedwab Polski. Firma obchodziła niedawno swoje 91 urodziny, a hasło „Milanówek” w wielu kręgach do dziś stanowi synonim jakości. Aktualną ofertę firmy oraz wiele ciekawostek na temat jedwabiu (w tym dane dotyczące hodowli jedwabników i procesu produkcyjnego) znajdziecie pod tym adresem


Mam nadzieję, że wpis okazał się ciekawy i pomocny. Zachęcam do komentowania. Pozdrawiam Was serdecznie.


4 komentarze:

  1. Mam do wyprania ręcznego szmatę o składzie:
    38% czesanej bawełny organicznej
    17% lnu
    22% jedwab tussah
    22% bawełna
    252 gram/m2
    Proszę o pomoc jak to zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  2. To fakt jeśli chodzi o Jedwab to niby jest on królewski, ale dość ciężki w obrabianiu. Zawsze jak korzystam z szydełek https://alewloczka.pl/pl/c/Szydelka/19 to praca idzie dość łatwiej, ze względu na dobrą jakość szydełek. Poza tym trochę pomysłu i i kaprys znika :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście sam jedwab jest jak najbardziej kapryśnym materiałem, ale ja go sobie bardzo cenię. Tym bardziej że nawet udało mi się z niego zrobić zasłony do pokoju. Jak czytałam na https://domabc.pl/dom,ac253/tekstylia-ktore-zachwycaja-ozdobne-zaslony-do-salonu,8530 to faktycznie są pewnego rodzaju tekstylia które się do tego rodzaju rzeczy nadają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako mezczyzna moge powiedziec, ze bardzo interesujacy tekst. Serio mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń