9/29/2015

Kapryśny królewicz – jedwab


Cesarzowa Xi Lingshi, zaniepokojona, co też niszczy drzewa morwowe – dumę pałacowych ogrodów, przyniosła jednego ze szkodników do swych komnat. Przypadkowo upuściwszy kokon do wrzątku, odkryła, że dobywa się zeń włókno o unikalnych właściwościach. To chińskie podanie opisuje odkrycie jednego z najbardziej ekskluzywnych i pożądanych materiałów odzieżowych. Choć dziś Państwo Środka nie ma nań monopolu, a wyroby jedwabne przestały być przywilejem klas wyższych, jedwab nadal stanowi symbol klasy i elegancji.


Właściwości jedwabiu

Jedwab nie bez kozery cieszy się opinią najbardziej ekskluzywnego surowca odzieżowego na świecie. Poza niewątpliwymi walorami wizualnymi do jego największych zalet należy zdolność termoregulacji, czyli dostosowywania się do temperatury ciała swojego właściciela. Czyni go to najlepszą opcją na upalne dni, ale warto zauważyć, że świetnie sprawdzi się również przy chłodnej, wietrznej pogodzie. Jedwabne apaszki może i wydają się niepozorne, ale w istocie są w stanie zapewnić odpowiedni komfort termiczny nawet jesienią (no na zimę jednak wolę kaszmirowe szale, choć to oczywiście tylko moje stanowisko). Ponadto cechuje go wysoka higroskopijność – włókno jedwabne, zachowując suchość, jest w stanie pochłonąć wilgoć w ilości sięgającej 30% własnej masy. W tej kategorii konkurencję może stanowić jedynie wełna. A jeśli już o niej mowa… Jedwab ma nad nią tę przewagę, że jest hipoalergiczny. W dodatku bardzo szybko schnie.

Włókna jedwabne stanowią również doskonały surowiec do produkcji bielizny pościelowej. Zawierają one w swej strukturze głównie fibroinę i serycynę (tj. białka, które w ludzkim organizmie odpowiedzialne są za nadanie elastyczności i sprężystości), toteż sprzyjają zachowaniu włosów i naskórka w odpowiedniej kondycji. W myśl prastarej chemicznej zasady „podobne lubi podobne”. Warto również zauważyć, że jedwab stanowi również przykład antystatyku, co nie tylko zapobiega kumulowaniu w jego strukturze roztoczy, ale pozwala również na jego odróżnienie od tańszych zamienników.


Jak odróżnić jedwab naturalny od imitacji?

Nie jest to wprawdzie zadanie tak łatwe jak w wypadku galanterii skórzanej, niemniej jak najbardziej możliwe. Wymaga po prostu odrobiny wprawy. Jedwab cechują dość specyficzne w stosunku do swych tańszych odpowiedników – rayonu (produktu przetwórstwa celulozy, popularnego zwłaszcza na rynku amerykańskim) i terylenu (syntetyku z rodziny poliestrów; czytelnicy prozy Hollinghursta pewnie kojarzą ten materiał jako surowiec do produkcji much i krawatów noszonych przez angielską klasę średnią) – właściwości optyczne. Jest to zauważalne zwłaszcza przy mocnym nasłonecznieniu oraz przy sztucznym oświetleniu. Jedwab ma inny, dużo bardziej szlachetny, nieco wilgotny połysk (wyjątek stanowi tu matowa krepa).

 Ponadto zupełnie inaczej zachowuje się on w dotyku. Jedyne w zasadzie, co mogę poradzić to tworzenie materiału porównawczego, własnej bazy danych – innymi słowy oglądanie i dotykanie w sklepach wyrobów oznaczonych na etykiecie jako wykonane z czystego jedwabiu.


Jedwab dębowy a morwowy        

Z uwagi na sposób pozyskiwania włókna można wyodrębnić dwie kategorie jedwabiu: morwowy (hodowlany, ang. „mulberry”) i dębowy (występujący dziko, tzw. jedwab Tussah). Ten pierwszy charakteryzuje się wyjątkową delikatnością i gładkością, zachowując jednocześnie wysoką elastyczność i wytrzymałość. Surówka jedwabiu hodowlanego ma specyficzny, lekko zielonkawy kolor, określany zwykle jako barwa nefrytowa. Jedwab Tussah natomiast jest bardziej szorstki, mniej elastyczny, w dodatku o czarnym lub ciemnoszarym zabarwieniu – do jego wybielania (etap konieczny przed naniesieniem właściwego pigmentu) stosowane są substancje, które potencjalnie mogą podrażniać ludzką skórę. Chińczycy zwykli porównywać włókno morwowe do skóry dziecka, Tussah natomiast do skóry staruszka – takie postawienie sprawy wydaje mi się wyjątkowo trafne.


Nazwy handlowe włókien jedwabnych

greża – surowe włókno jedwabne

trama – luźna przędza jedwabna, wykonana z kilku pojedynczych nitek greży

grenadyna i kordonek – silnie skręcone włókna jedwabne. Ta pierwsza stanowi przykład przędzy jedwabnej, kordonek natomiast to pojedyncza nitka

szapa – jedwabna czesanka

organzyna i ondula – przykłady przędzy jedwabnej

mulina – przędza do haftowania, wielobarwna

filozela – nieskręcana nić jedwabna



Typologia tkanin jedwabnych

aksamit – ciężki materiał o specyficznej, włoskowatej powierzchni, przypominający nieco skóry szorstkie, w szczególności nubuk

brokat – przetykana lśniącą (na ogół złotą bądź srebrną) nicią tkanina o dużej masie. Charakteryzuje się ona wypukłym wzorem

bureta – tkanina powstała z odpadowej przędzy jedwabnej

faille – charakteryzująca się poprzecznym prążkowaniem gruba tkanina jedwabna

fular – tradycyjnie znajduje on zastosowanie w produkcji krawatów. To surowiec o wyjątkowej miękkości i dużej różnorodności wykończeń – istnieją bowiem fulary o splocie skośnym, płóciennym, a nawet o atłasowym wykończeniu

glace – tkanina, w której wątek i osnowa są różnej barwy. Glace cechuje szczególny, bardzo intensywny połysk

iluzja – nazwa jest tu wyjątkowo adekwatna, bo iluzja to wyjątkowo delikatna, wiotka i w dodatku przezroczysta tkanina

kanaus – tkanina jedwabna, wywodząca się z terytorium dawnej Persji

krepa – powstaje z silnie skręconych włókien jedwabnych. Krepa to materiał o specyficznej, nieco falistej strukturze. W odróżnieniu od innych materiałów jedwabnych jest silnie matowa

lama – tkanina poprzetykana cienkimi włókienkami metalowymi

lampas – ma chiński rodowód. Kojarzy się głównie (i słusznie) z pasami przebiegającymi wzdłuż nogawki spodni od wojskowego munduru i smokingu

lewantyna – charakteryzuje się splotem skośnym

liberty – atłas jedwabny, bardzo połyskliwy

mora – podobnie jak krepa, tkanina falista z tą różnicą, że mora ma silny połysk

muślin – tkanina o luźnym, płóciennym splocie. Jest cienki i wyjątkowo delikatny. Rozsławiony przez literaturę

panora – tkanina jedwabna

pika – prążkowana tkanina jedwabna o dużej gęstości

pongé – bardzo lekka tkanina jedwabna o splocie płóciennym

prunela – podobna do atłasu, cienka, a jednak wyjątkowo mocna i wytrzymała

sparking – połyskliwy materiał łączący naturalne włókna jedwabne z syntetycznymi

szarmeza – wyjątkowo cienka, delikatna i wiotka

tafta – sztywna, gęsta, połyskliwa tkanina. Przebój studniówek z początku wieku, choć tam w grę wchodziła raczej imitacja

trykotyna – miękka tkanina jedwabna, którą cechuje znaczna grubość



Kilka uwag na temat pielęgnacji

Wysokiej jakości jedwab (zresztą uwaga ta odnosi się do wszystkich surowców tekstylnych pochodzenia naturalnego) powinien przejść etap dekatyzacji, czyli hartowania. Materiał, nim trafi na pulpit krojczego, poddawany jest wpływowi podwyższonej temperatury. W warunkach przemysłowych proces ten realizowany jest dwojako – albo jako kontakt z wodą o podwyższonej temperaturze (zwykle 40 stopni), albo jako oddziaływanie z parą wodną. Włókna ulegają wówczas skurczeniu, a materiał przybiera swój ostateczny kształt. W konsekwencji nie ma obaw, by ulegał on dalszym deformacjom w toku użytkowania (i prania oczywiście). Wielu producentów, nad czym pozostaje jedynie ubolewać, rezygnuje z tego etapu, bo nie dość, że prowadzi do „marnotrawstwa” materiału, to jeszcze wiąże się ze sporym wydatkiem (woda, energia elektryczna, odpowiednia instalacja, personel, itp.). Dlaczego o tym wspominam? Bo bezpośrednio wpływa na to dobór warunków prania. Jestem już nudna, ale lepiej nie podejmować eksperymentów na własną rękę. Producent wie co robi, nakazując pranie chemiczne. Jeśli natomiast mamy do czynienia z jedwabiem dekatyzowanym (a taka informacja powinna znaleźć się na metce), można pokusić się delikatne pranie w warunkach domowych. Włókno jedwabne przypomina nieco swoją strukturą włos ludzki, więc postępowanie powinno przebiegać podobnie jak w wypadku mycia głowy. W grę wchodzi wyłącznie pranie ręczne, w niskiej temperaturze, a wszelkie gwałtowne ruchy (tarcie, szarpanie, mocne ugniatanie, itp.) są absolutnie zabronione. Istotny jest odpowiedni dobór środka piorącego. Niektórzy zalecają użycie łagodnego szamponu (np. takiego dla dzieci), ale tu nakazywałabym ostrożność. Obok substancji myjących szampony zawierają również inne składniki, m.in. ekstrakty roślinne (ot, choćby z rumianku), które niekoniecznie mogą wpływać korzystnie na tkaninę. Najlepszą opcją jest łagodny płyn do prania z proteinami perły. Należy jednak pamiętać, by go dokładnie wypłukać czystą wodą. Jeśli ta jest twarda (łatwo to sprawdzić, przecież twardość wody rzutuje na częstotliwość, z jaką musimy „odkamieniać” czajnik), do miski przed praniem można dodać odrobinkę (dosłownie szczyptę) boraksu. Substancja ta jest zapewne doskonale znana właścicielom zwierząt, gdyż w gospodarstwie domowym tradycyjnie stosuje się ją jako środek do wywabiania śladów (zapachu zresztą też) moczu z dywanów i tapicerek. Jedwab, podobnie jak wełnę, suszymy na płasko i unikamy za częstego kontaktu z wodą. Intensywne suszenie wietrzenie często (choć nie zawsze) w zupełności wystarczy. Co z materiałami domieszkowanymi jedwabiem?  Pierzemy je w analogiczny sposób, co te wykonane z czystego włókna. Choć, jeśli surowcem dominującym (i to o zawartości kształtującej się na poziomie 95%) jest len lub bawełna, można spróbować prania w pralce, oczywiście z wykorzystaniem łagodnego, „wełnianego” programu i stosownego detergentu, a najlepiej w specjalnym worku.

Obok samych właściwości włókna pozostaje jeszcze kwestia stosowanych pigmentów. Te, pod wpływem wilgoci, mogą ulegać rozpuszczaniu. Przypomina mi się w tym momencie znajoma rodziców, która podczas podróży służbowej do Indii skusiła się na zakup belki czerwonego jedwabiu, po okazyjnej cenie. Na jej nieszczęście w drodze powrotnej do hotelu złapał ją deszcz i, w rezultacie, tkanina przybrała nieciekawą, brudnoszarą barwę. Zdegustowana udała się z powrotem do sklepu, gdzie uśmiechnięty ekspedient od progu przywitał ją słowami „Don’t wash at 40 degrees”. No cóż, opowieść ta powinna dać do myślenia…


Polski jedwab

Nie byłabym sobą, gdybym w tym miejscu nie wspomniała o najważniejszym polskim producencie galanterii jedwabnej, czyli Zakładzie Jedwab Polski. Firma obchodziła niedawno swoje 91 urodziny, a hasło „Milanówek” w wielu kręgach do dziś stanowi synonim jakości. Aktualną ofertę firmy oraz wiele ciekawostek na temat jedwabiu (w tym dane dotyczące hodowli jedwabników i procesu produkcyjnego) znajdziecie pod tym adresem


Mam nadzieję, że wpis okazał się ciekawy i pomocny. Zachęcam do komentowania. Pozdrawiam Was serdecznie.


9/22/2015

Metka prawdę Ci powie, czyli co tej jesieni przygotowały dla nas sieciówki


Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami postaram się przybliżyć dziś aktualną ofertę popularnych sklepów (tak, Massimo Dutti czy Simple, pomimo aspiracji, również zaliczam do kategorii „sieciówki”). Jak wspominałam już przy okazji wpisu „O mądrym planowaniu szafy” daleka jestem od oceniania czyichś preferencji (wszak już starożytni nakazywali wstrzymać się z dyskusjami o gustach), postawiłam zatem skoncentrować się na analizie składów surowcowych. Oczywiście, niesie to niepełną informację na temat jakości wyrobu. Dokonując zakupów online, rezygnujemy przecież z etapu wstępnych oględzin, nierzadko decydującego o podjęciu ostatecznej decyzji w sprawie kupna. Często też sklepy internetowe milczą w kwestii miejsca wykonania, co pozwoliłoby cokolwiek wnioskować, w razie, gdy niedane nam obejrzeć danego wyrobu na żywo. Co do przytoczonych poniżej przykładów – mają one charakter czysto poglądowy. Zależało mi na zaprezentowaniu możliwie zróżnicowanej (także pod względem składów) oferty, niekoniecznie zaś na przygotowaniu katalogu czy też na zdradzeniu prywatnych upodobań. Choć oczywiście jeśli byłybyście zainteresowane tą tematyką, jestem gotowa podjąć rękawicę.

Massimo Dutti – szerokie spodnie w jodełkę


Opis producenta
Spodnie uszyte z tkaniny w jodełkę z mieszanki wełny i jedwabiu morwowego, o szerokim kroju, zapinane na patkę z haczykami i ukryty suwak, z dwiema kieszeniami po bokach, dwiema fałszywymi kieszonkami z tyłu, na półpodszewce, ze szlufkami na pasek.
Skład

·                     Wyściółka

70% acetat, 30% poliester

·                     Zewnątrz

39% poliester, 29% wełna, 18% wiskoza, 9% jedwab (morwowy), 5% inne włókna

Cena
299 zł

   Klasyczny przykład na to jak zapewnienia producenta rozmijają się z rzeczywistością. Deklarowana w opisie tkanina w jodełkę, z mieszanki wełny i jedwabiu, owszem, zawiera oba te komponenty, ale o łącznej zawartości nieprzekraczającej 40%. Niepokojący jest wysoki udział poliestru – zakładam, że nie mamy tu do czynienia z uszlachetnianym włóknem stosowanym do celów sportowych, tylko ordynarnym syntetykiem wpływającym na obniżenie walorów wełny. Ubolewam, że niepodana została charakterystyka tej ostatniej (gatunek i rasa zwierzęcia, pierwsza strzyża, itp.), co mogłoby bez konieczności dotykania materiału stworzyć pewne wyobrażenie o jego miękkości. Za wiskozą, uczciwie przyznaję, nie przepadam, czemu kilkukrotnie dawałam już wyraz, niemniej wypada przyznać, że to z pewnością lepszy wybór niż klasyczne włókna syntetyczne (może za wyjątkiem poliamidu, odznaczającego się przepuszczalnością powietrza i pochłanianiem wilgoci na zupełnie przyzwoitym poziomie). Na uwagę zasługuje wysoka jak na sieciówkowe standardy zawartość jedwabiu (więcej na temat tego pana w następnym wpisie). Zwykle w wypadku tej części garderoby kształtuje się ona na poziomie 4%, pomijając może spodnie z krepy jedwabnej, przewijające się czasem przez letnią ofertę H&Mu. Czuję się odrobinę zaintrygowana, co też kryje się pod hasłem „inne włókna”. Wprawdzie nie czuję się na siłach, by stawać w szranki z wróżem Maciejem, ale przypuszczam, że mogą to być produkty chemicznego przetwórstwa pulpy celulozowej, ewentualnie poddane obróbce pędy bambusowe. Najsłabszym ogniwem wydaje się tu podszewka – acetat i poliester z całą pewnością nie sprzyjają komfortowemu użytkowaniu. Dużo lepszym rozwiązaniem byłaby wiskoza. W razie ewentualnego zakupu zatem wskazana jest wizyta w pracowni krawieckiej.

Massimo Dutti – kraciaste spodnie ze 100% wełny


Opis producenta

Kraciaste spodnie uszyte z włoskiego materiału ze 100% wełny, z gumowaną talią, zapinane na haczyki na listwie i ukryty suwak, z dwiema kieszeniami po bokach oraz dwiema fałszywymi kieszonkami z tyłu.

Skład

·                     Wyściółka

100% wiskoza

·                     Zewnątrz

100% wełna

Cena
349 zł

       Na pierwszy rzut oka skład wydaje się bajeczny, jednak ja, jak na urodzonego sceptyka przystało, poczuwam się w obowiązku ostudzić nieco entuzjazm. Po pierwsze, producent (konsekwentnie, tu należy mu oddać sprawiedliwość) przemilcza, z jaką wełną mamy do czynienia. Znowu muszę uruchomić mój siódmy zmysł (tryb Gombka – wiekowa Cyganka) i założyć, że raczej mamy do czynienia z gryzącym szewiotem niż szlachetną gabardyną (, której za te pieniądze nie ma co się spodziewać). Choć akurat włoski rodowód to dobry prognostyk na przyszłość. W wypadku spodni wskazany byłby niewielki (do 2%) dodatek elastanu – skutecznie ograniczyłby efekt nieestetycznego wypychania, a nade wszystko mechacenia. No cóż… Przynajmniej tym razem do podszewki nie mam większych zastrzeżeń, choć ciekawa jestem czy obejmuje ona całą długość nogawki. Śmiem wątpić.

Zara – BELL NBOTTOM TROUSERS



Skład

·                     Zewnątrz

80% bawełna, 20% poliester

Cena
139 zł

Bawełnę jako taką oceniam wysoko, choć z pewnością nie jest to szczyt luksusu i wyrafinowania. Gdyby nie wysoki udział włókien poliestrowych, byłyby niegłupim wyborem na wiosnę i chłodniejsze letnie dni. Jesienią i zimą nie mają szans się sprawdzić, a w każdym razie – nie pod tą szerokością geograficzną. 

H&M – szerokie spodnie


Opis producenta
Szerokie, rozszerzane spodnie z miękkiego diagonalu z czesankowym wykończeniem powierzchni. Wysoka talia, kanty. Kieszenie po bokach, z tyłu kieszenie z wypustką i mała kieszonka z zapięciem.

Skład

·                     Zewnątrz

Poliester 66%; Wiskoza 32%; Elastan 2%

Cena
199 zł

Nie wiem czy w tym miejscu powinnam pogratulować producentowi sprytu, czy może raczej poczucia humoru. Sprzedawać poliester jako diagonal (czyli jako całkiem szlachetną odmianę wełny) to nie lada wyczyn. O komponentach swoje zdanie zdążyłam już wyrazić – poliester sprawdza się wyłącznie w wypadku odzieży sportowej, wiskoza dobrze oddycha, ale jest opcją krótkodystansową (pod wpływem użytkowania „łapie” wszelkie zapachy i z czasem są one nie do wywabienia, mimo prania i intensywnego wietrzenia), a obecność elastanu cieszyłaby, gdyby te pozostałe 98% istotnie stanowiłby diagonal.

Simple – klasyczne, czerwone spodnie w kant


Skład

·                     Wyściółka

100% acetat

·                     Zewnątrz

98% wełna ze strzyży, 2% elastan

Cena
199,9 zł (pierwotnie 399,9 zł)
Przykład na to jak duży potencjał koncertowo spartolić doborem podszewki. Szczęśliwie jest to problem łatwy do rozwiązania. Trochę żałuję, że producent nie pokusił się o podanie z wełną jakiej rasy owiec (mogę założyć, że o owce idzie, wszak wełnę innych gatunków zwyczajowo podaje się jako odrębny komponent) mamy do czynienia, niemniej cieszy, że to pierwsza strzyża, gdyż ta odznacza się dużą miękkością. Generalnie marka, pomimo wpadek (sporo poliestrów za nieadekwatnie duże pieniądze), budzi moje zaufanie, choć nie kryję – trochę brakuje mi na polskim rynku spadkobierców rodzimych tradycji damskiego krawiectwa. Chyba, że coś umknęło mej uwadze – będę bardzo wdzięczna za sugestie w komentarzach.

 Mango – wełniane spodnie w kratę

Opis producenta
Kolekcja Premium, tkanina mieszanka wełny, podwyższony stan, deseń w kratę, dwie kieszenie boczne, ozdobne kieszenie z tyłu, wywinięte nogawki, kryte zapięcie na suwak.

Skład

·                     Zewnątrz

39% poliester,30% wiskoza,30% wełna,1% elastan 

·              Podszewka kieszeni:
100% bawełna 

Cena
229,9 zł

Nazwanie tych spodni wełnianymi to spore nadużycie. Niepojący jest też brak klasycznej podszewki – to że spodnie okażą się gryzące jest bardziej niż pewne.

W swoich rozważaniach świadomie pominęłam COS - spodnie tej marki wypadają bardzo podobnie jak produkty Simple, czasem mają tylko drobną przewagę w postaci wiskozowego podszycia.


Mam nadzieję, że wpis w takiej formie okazał się dla Was ciekawy i przydatny. Dajcie znać, czy byłybyście zainteresowane analogicznym postem, ale poświęconym spódnicom i sukienkom. Z przyjemnością poznam również Wasze opinie na temat bloga. Czekam także na pytania. Pozdrawiam serdecznie.

9/16/2015

Gombka radzi - odpowiedzi na pytania czytelniczek

     

     Dziś postanowiłam zebrać dotychczasowe pytania swoich czytelniczek i podjąć próbę odpowiedzi. Czy udaną, oceńcie same. Wiem, obiecywałam przeanalizowanie pod kątem składu aktualnej oferty popularnych sieciówek. Uspokajam, bynajmniej nie zamierzam tego pomysłu zaniechać. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że ciągnę już ostatkiem Internetu, a strony sklepów to klasyczni transferożercy. Tymczasem – zapraszam do lektury.

Jak długo nosić spodnie z raw denim przed pierwszym praniem? Czy i jak mocno kurczą się w praniu? Czy uważasz, że obecnie produkuje się coraz gorsze dżinsy i dlatego starczają na krócej?

Zaleca się by z pierwszym praniem wstrzymać się pół roku, a przy niezbyt intensywnym użytkowaniu nawet 9 miesięcy. Oczywiście na skutek prania ulegają one skurczeniu, trudnemu do zignorowania, ale jest to przejściowe. Wymagają one po prostu lekkiego „rozbicia” – dostosowania się do sylwetki swojego właściciela. Największą zaletą surowego dżinsu jest właśnie idealne ułożenie – w toku użytkowania spodnie zdają się wręcz tyć i chudnąć razem z człowiekiem, oczywiście w rozsądnych granicach. Co do jakości – zwiększenie produkcji przy jednoczesnym obniżaniu jej kosztów musi znaleźć gdzieś ujście. Na szybsze zużywanie się materiału może wpływać również niewłaściwy dobór detergentu oraz zbyt wysoka temperatura – im niższa, tym większe prawdopodobieństwo, że denim dzielnie zniesie pranie.


Co sądzisz o mrożeniu?

Mrożenie raz na jakiś czas jest wręcz zalecane, ale należy zachować wówczas ostrożność – na skutek niskiej temperatury materiał bardzo traci na elastyczności i staje się podatny na uszkodzenia. Dużo bezpieczniejszą opcją (,a mam wrażenie, że również skuteczniejszą, jeśli chodzi o walkę z „zapaszkami”) jest intensywne wietrzenie.


Czy da się coś zrobić, aby jeansy się skurczyły w praniu? No jak mamę kocham, w sklepie były idealne... 

Kurczeniu sprzyja wysoka temperatura prania, ale jednocześnie wpływa ona na uszkodzenie materiału. Dżinsy najlepiej kupować możliwie dopasowane – w toku użytkowania niestety się rozbijają.


Co to ultramaryna i jak ją stosować?

To popularny wybielacz optyczny. Po praniu białe rzeczy warto zanurzyć w wodnym roztworze ultramaryny – taka kąpiel ładnie neutralizuje żółte zabarwienie. Należy zachować ostrożność – proszek musi dobrze się rozpuścić, w przeciwnym razie niebieskie plamy gwarantowane. Temperatura roztworu powinna być też odpowiednio dobrana do rodzaju materiału. Ultramarynę można zakupić w sklepach z chemią gospodarczą i w małych drogeriach.


Jak prać farbujące rzeczy w różnych kolorach? Bo ja się męczę ręcznie, a na pewno jest jakiś magiczny sposób, żeby oszczędzić strudzone łapy i żeby wszystko nie nabrało koloru „różnokolorowego”?

Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie specjalnych chusteczek wyłapujących kolor. Polecam te firmy dr Beckmann.


A co powiesz na nieużywanie jakichkolwiek płynów do płukania?

Dużo zależy tu od takich czynników jak choćby twardość wody oraz rodzaj zastosowanego wcześniej detergentu. Płyny piorące zazwyczaj przejmują część funkcji płynu do płukania. Zresztą zbyt częste stosowanie płynów zmiękczających też nie jest z korzyścią dla materiału, więc taka całkowita rezygnacja z ich stosowania nie zalicza się do czynności nagannych.


Czym czyścić jasne/białe buty?

W wypadku butów skórzanych najlepiej sprawdzi się specjalistyczne mydło do skór. Zamsz lub nubuk najlepiej oczyszczać z wykorzystaniem odpowiednich pianek i gumek. Płócienne tenisówki polecam prać w pralce w niskiej temperaturze, umieszczając w butach plasterki cytryny – neutralizują nieprzyjemny zapach i wybielają. Elementy gumowe polecam czyścić pastą sporządzoną z sody oczyszczonej i niewielkiej ilości wody – specyfik taki można nakładać czystą ściereczką lub niewielką szczotką.


Jak prać kurtki puchowe?

W pralce, wywrócone na lewą stronę, wrzucając do bębna piłeczki tenisowe.


Jakich środków do prania używasz? Chodzi mi o konkretne produkty.

Moim zdaniem najlepsze płyny do prania ma Perwoll, polecam kupować je w Lidlu, bo występują w dużym opakowaniu. Wszelkie wybielacze, mydła odplamiające, itp. wybieram z oferty marki dr Beckmann (można je nabyć w Rossmanie). Proszki? Od lat Vizir, wolę polski od niemieckiego - może i nie jest aż tak skuteczny, ale jest łagodniejszy dla ubrań, no i na razie nie mam w domu małych dzieci, które brudziłyby się ponad wszelką miarę. Jakieś gadżety (typu worki czy kule) kupuję przez Internet lub wtedy, gdy okazjonalnie pojawiają się w Lidlu bądź w Biedronce. Co do płynów do płukania - tu warto polegać na własnym powonieniu. Ja wybieram zazwyczaj Silan Soft, żeby męska część domowników nie narzekała, że ich koszule pachną kobieco i zbyt mocno. 


Mam specyficzne pytanie. Nie mam już siły, bo zdarzyło się to już z trzecim ciuchem (wszystkie białe, ale nie wiem czy to ma znaczenie, wszystkie 3 jednej firmy). Mianowicie: ciuch po krótkim noszeniu (2-3 h) odwieszam do szafy. Po jakimś czasie chcę założyć drugi raz i zonk - cały (nieregularnie) zażółcony, od wewnątrz. Za każdym razem moczę w wybielaczu i piorę, trwa to kilka godzin, bo te żółte plamy bardzo ciężko schodzą. Od czego to może być? Od balsamu? potu/brudu (niewidocznego gołym okiem)? W momencie kiedy odwieszam taki ciuch do szafy jest sterylnie czysty. 

Żółte plamy to efekt reakcji chemicznej między potem a jakimś ze stosowanych przez nas kosmetyków. Głównymi 'winowajcami' takich zażółceń są antyperspiranty, kremy z filtrem UV i balsamy do ciała. Przyszło mi do głowy, że może pomogłoby zostawienie takiej bluzki po krótkim noszeniu na wierzchu. Ja nigdy nie miałam z takimi zażółceniami wielkich problemów, może dlatego że pozwalam swoim ciuchom się "przewietrzyć". Wiem, zbyt elegancko to nie wygląda. 


Mam jasny płaszczyk ze Stradivariusa, na metce ma 'nie prać', ale po jednym sezonie noszenia ewidentnie jest do prania.  Małe zabrudzenia przy końcach rękawów ogarnęłam mydłem. Moja mama jest trochę anarchistką i mówi, żeby się nie certolić i wyprać go ręcznie, ale się boję, bo lubię ten płaszcz. Co zrobić? Wyprać? Zanieść do pralni chemicznej? 

Zaniosłabym płaszcz do dobrej pralni (warto popytać znajomych, poczytać opinie w Internecie) i zapytała co robić. Przed przyjęciem do prania, pracownik pralni zobligowany jest do wykonania próby na małym fragmencie ubrania w mało widocznym miejscu oraz na wewnętrznej stronie guzika (te różnie reagują na pranie chemiczne i czasem należy je usunąć). 


Pisałaś o wietrzeniu wełny - i może głupie pytanie, ale czy wietrzenie jako metoda odświeżania nadaje sie do rzeczy lekko spoconych, czy wtedy jedyna opcja jest wrzucenie do pralki - tryb 30 stopni? Pytam, bo przeprowadziłam sie i mam pralkę Candy po poprzednich właścicielach, chyba całkiem fajna, ale niesprawdzona pod katem delikatny tkanin. A te dwa sweterki lubię, są nowe i nie chce, żeby sie skurczyły. 

Pranie wełny należy traktować jako ostateczność - gdy wietrzenie nie skutkuje dopiero "wrzucamy" rzecz do wody. Jeśli sweter nie jest mocno zapocony, dłuższy kontakt ze świeżym powietrzem powinien w zupełności wystarczyć. 


Mam małą kolorową torebkę z zamszu noszoną na skos. Od strony, która cały czas ociera się o ubrania krawędzie są dużo ciemniejsze niż reszta torebki, prawdopodobnie od barwników z ubrań (z przodu jest czyściutka, więc to chyba nie kurz ani inny brud). Próbowałam ją czyścić czyścikami do zamszu z Ryłki, z Wojasa, szczotką do nubuku, skórką od chleba... I nic. co robić? 

Spróbuj przetrzeć zabrudzone miejsce czystą ściereczką nasączoną wodnym roztworem amoniaku. Możesz też spróbować tego odplamiacza http://multirenowacja.pl/avel-hussard-odplamiacz-do-skory-i-tkanin-200ml-butelka.htmlNadaje się do zamszu, skór licowych i wielu tkanin, także jedwabiu. 


Jak prać ręczniki, by nie były sztywne?

Robią się sztywne, kiedy detergent nie jest dobrze wypłukany. Jedyne co mogę poradzić to zmniejszyć liczbę wrzucanych na raz ręczników, ograniczyć porcję dodawanego proszku i zrezygnować z każdorazowego dodawania płynu zmiękczającego, bo ten często tworzy woskowatą warstewkę, która paradoksalnie wpływa na większą sztywność. Niektórzy zamiast płynu zmiękczającego stosują ocet. Nie radzę natomiast przekraczać temperatury wskazanej przez producenta, bo może to prowadzić do uszkodzenia włókna i blaknięcia. 


Ja mam jedno pytanie odnośnie włókien sztucznych. Czy poliamid jest lepszy od poliestru czy też unikać? W Internecie opinie są różne... Zauważyłam jedynie, że jako domieszka w swetrach zachowuje się o wiele lepiej niż akryl, którego szczerze nie znoszę... 

Poliamid nie jest taki zły - dobrze oddycha i pochłania wilgoć. Tradycyjnie wykorzystywany jest w produkcji bielizny - także tej ekskluzywnej, w końcu La Perla to nie tylko jedwabie i francuskie koronki. Poliamidu więc bym się aż tak nie wystrzegała, poliester sprawdza się jedynie w swoich uszlachetnionych wariantach jako surowiec do produkcji odzieży sportowej (ten "zwykły", z którego szyte są tanie ciuchy to zupełnie inna bajka), a akryl to w ogóle porażka.


Jak rozprostować zagniecenia na spódnicy ze skóry? 

Chyba najlepszą metodą na zagniecenia jest po prostu rozwieszenie spódnicy i uzbrojenie się w cierpliwość. Ewentualnie można by spróbować bardzo ostrożnego skorzystania z generatora pary.


Co sądzisz o sezonowym trzymaniu ubrań w workach próżniowych?

Uważam, że to fajne rozwiązanie w przypadku przechowywania pościeli, ale co do ubrań mam pewne wątpliwości. Te wykonane z surowców naturalnych wymagają bowiem kontaktu ze świeżym powietrzem.


Muszę przed porządną jesienią zadbać o moje karmelowe/kamelowe/rudawe botki. Nie wiem co wybrać - tłuszcz do skór czy klasyczną pastę. I jakie? Bezbarwne? Boję się, że przyciemnią mi buty - chciałabym tego uniknąć.

Lepsze od klasycznej pasty będą tłuszcz lub krem - to już zależy od stanu butów i od rodzaju skóry, z której zostały wykonane. Tłuszcze są polecane bowiem do rzeczy zaniedbanych, ewentualnie do skór bardzo delikatnych i niezwykle podatnych na przesuszenie. Kremy natomiast to taka elementarna pielęgnacja. Niestety takie produkty mają tendencję do przyciemniania i podbijania barwy wyroby, więc najlepszą opcją będzie zakup bezbarwnego specyfiku. Bardzo polecam te z firmy Saphir.


Spodobały mi się dziś woskowane spodnie. Mam ogromną ochotę je kupić, ale nie wiem jak z praniem takich spodni, żeby nie zniszczyć  pierze się je normalnie w pralce?

Najlepszym rozwiązaniem jest pranie ręczne, w niskiej temperaturze i z wykorzystaniem płynu do delikatnych materiałów. Niezłą opcją jest również mrożenie.


Bieliznę z jakich materiałów, obok bawełny i jedwabiu, byś polecała?

Poliamid jest ok, bo dobrze oddycha, a jest elastyczny i całkiem trwały. Poliester dopuszczam w przypadku bielizny sportowej, ale trzeba pamiętać, że taki do celów specjalnych jest zupełnie inny niż włókna standardowo stosowane do produkcji bielizny. Wiskozy nie znoszę z jednego względu - po jakimś czasie nawet pranie nie pomaga, by uporać się z zapachem. Włókno "przechodzi" wszystkim - antyperspirantem, balsamem do ciała, potem. Podsumowując - jedwab i poliamid to najlepsze rozwiązanie. Najlepiej w jakiś mieszankach, w których stanowić będą dominujący składnik.


Gombko, jak wygląda kwestia wełnianych płaszczy? Warto szukać takiego zrobionego w 100% z wełny czy spokojnie można zadowolić się materiałem z domieszkami? Chodzi mi o dobry stosunek jakości do ceny i oczywiście właściwości termoizolacyjnych.
  
Przede wszystkim wełna wełnie nierówna. Pod pojęciem "czysta wełna" równie dobrze może się kryć: a) bardzo ciepły płaszcz na watolinie wełnianej (rzadkość, z całą pewnością nie do znalezienia w sieciówkach), b) cienki płaszczyk z "wełny mundurkowej", c) przyjemny w dotyku i cieplutki płaszcz 85% pierwsza strzyża owcza 15% kaszmir, d) ultra klasyczny egzemplarz z gabardyny (obok fantastycznych trenczy, produkt flagowy Burberry). Dlatego trzeba, niestety, macać, oglądać i mierzyć. Domieszek syntetycznych nie należy się obawiać. Niewielki dodatek (do 15, no góra 20%) potrafi bardzo podnieść komfort termiczny i ograniczyć wypychanie, ale na metce należy poszukiwać raczej poliamidu (także w sąsiedztwie 1-2% elastanu) niż akrylu czy poliestru. 


Gombko, a jak dbać o kaszmirowo-wełniane płaszcze? Daję raz na rok do czyszczenia, staram się nie moczyć i grzecznie wisi na wieszaku czekając na mrozy, ale może trzeba robić coś więcej? Płaszcz ma już przynajmniej 25 lat, i chciałabym, żeby wytrzymał drugie tyle. 

Obok wymienionych przez Ciebie czynności należy zadbać o odpowiednie przechowywanie płaszcza - najlepiej w pokrowcu z dobrze oddychającego surowca w bliskim sąsiedztwie zapachowej saszetki. Do tego dochodzi regularne czesanie, choć w przypadku rzeczy domieszkowanej kaszmirem lepiej sprawdzi się szczotka z miękkiego włosia koziego. Poza tym należy na bieżąco usuwać zmechacenia i wiszące nitki, a co kilka lat wskazana jest wymiana podszewki.


Tradycyjnie – mam nadzieję, że wpis okazał się pomocny. W komentarzach czekam na Wasze pytania i sugestie. Pozdrawiam serdecznie.